Bardzo aktualny tekst:
Żeglarze w zamknięciu
Coronavirus to trudna do opanowania dla nas wszystkich bestia, zmusza do bezczynności i izolacji podczas „ataku” tego wirusa. Jednak tylko dla nielicznych zakaz aktywnego spędzania czasu na świeżym powietrzu jest tak dotkliwy, jak w przypadku sportowców i żeglarzy. Żyjemy nad wodą i z wiatrem. Przebywanie w zamknięciu to prawie kara. Wcześniej żeglarze olimpijscy i zawodowi sportowcy żyli w całkiem innym świecie, w pełni koncentrując się na treningu i rywalizacji. W tym sensie koronawirus i wszystkie środki, mające na celu jego powstrzymanie, radykalnie zmieniły nasze życie.
Jako trener i wychowawca widzę, jak trudno było sportowcom zrozumieć, że musieli całkowicie zmienić swoją perspektywę i nastawienie mentalne oraz jak najlepiej wpasować się w burzowe wody. Moją pierwszą radą było, aby wszyscy w pełni przestrzegali praw i zaleceń nałożonych w celu powstrzymania wirusa: nie ma czasu na kłótnie lub bunt. Tak więc: nie ma tajnego żeglowania wcześnie rano lub w nocy, w nadziei, że nie zostaniecie złapani. Byłem dość brutalny w tym, że przestrzeganie zasad było priorytetem. Moje drugie przesłanie było takie, że jest to sytuacja „nowa” dla nas wszystkich i że adaptacja jest jedynym rozwiązaniem. Po tym, jak ta trudna do przełknięcia zmiana została przyjęta mentalnie, wszyscy musieli zacząć polegać na własnych rowerach stacjonarnych, maszynach do wiosłowania, sprzęcie obciążeniowym i gumach, jako jedynych dopuszczalnych narzędziach treningowych. Otwarte morze i dobrze wyposażona siłownia są teraz zamieniane na kącik w sypialni lub na balkonie.
Kiedy te dwa wymagania się zrealizowały, moja rola trenera zmieniła się całkowicie. Moje obecne zajęcie to w zasadzie menedżer czasu i doradca psychologiczny. Staram się jak najlepiej wykorzystać sytuację, zachowując dyscyplinę i aktywne doświadczenie, aby jak najlepiej wykorzystać ten bałagan. Regularne i ukierunkowane treningi pomagają w mijających dniach, sprawiają, że żeglarze stają się mocniejsi i silniejsi, a także pomagają utrzymać reguły snu i rytm jedzenia. Jest to sposób na upewnienie się, że kiedy będziemy mogli wrócić do żeglugi, odzyskamy to, co najlepsze w naszym magicznym sporcie.
Adaptacja i pozytywne myślenie to jedyna droga. W tym sensie nie możemy zapominać o żadnym (nawet małym) pozytywnym aspekcie tego wszystkiego. Finn pozostanie olimpijski jeszcze rok, możemy jeszcze bardziej cieszyć się naszą magiczną klasą. Będziemy mieli więcej czasu na przygotowanie się do następnej olimpiady (jeżeli to nastąpi). Nawet moje osiągane czasy wiosłowania są coraz lepsze.
Utrzymuję kontakt z moimi sportowcami tak blisko, jak potrafię, nadzorując, ale także dzieląc się zwykłą dawką głośnej rozmowy, “świńskich” żartów i innych tematów. Zmniejsza to negatywny wkład mediów społecznościowych i mediów w ogóle. Wszyscy wiemy, że to źle, nic nie możemy zrobić, aby zmienić to, co dzieje się wokół nas. Ale utrata naszego pozytywnego nastawienia tylko pogorszy sytuację.
Wszyscy jesteśmy bombardowani statystykami na temat wirusa oraz rzeczywistością chorób i śmierci. To nic nowego: śmierć jest czymś, z czym wszyscy będziemy się konfrontować w życiu. Utrzymywanie perspektywy pomaga nie stracić zmysłów: około 8 milionów ludzi umiera każdego miesiąca na całym świecie, wirus to kolejny sposób na zakończenie naszej podróży. Choroby serca, wszelkiego rodzaju nowotwory, choroby tropikalne i choroby w biednych krajach, wśród wielu innych, każdego dnia zbierają duże żniwo. Zaakceptowanie natury życia, zaakceptowanie, że obrót naszego koła ma początek i jeden koniec, nie jest łatwy, choć po zaakceptowaniu możemy cieszyć się każdą minutą tego, co robimy.
Dzisiaj moja córka Viola postanowiła ugotować obiad dla całej rodziny, a deser przygotowała z pomocą mojego czteroletniego syna Federica. Wszyscy jedliśmy na tarasie, dzięki ciepłej pogodzie. Kilka dni temu były urodziny mojej żony i świętowaliśmy je bardzo prostą, ale bardzo ciepłą imprezą rodzinną. To trudny czas, ale jest to także czas koncentracji na podstawowych wartościach i prawdziwych uczuciach.
Czasami myślę o wszystkich hiperaktywnych wydarzeniach z niedawnej przeszłości. Teraz wszystko wydaje się odległe, gdy żyję w tej wymuszonej bańce „pozostania w domu”. Teraz Luca Devoti powraca, pisząc o naszym sporcie i myślach, o żeglarstwie i żeglarzach! Dawno nie pisałem. Byłem tak wkurzony tymi, którzy kierują naszym sportem, że wolałem się uciszyć, niż iść na ślepą walkę. Ale wszystko to jest dziś mniej aktualne, biorąc pod uwagę obecne czasy i obecne wyzwania.
Żyj marzeniami o żeglowaniu i dbaj o siebie!
Wasz pisarz,
Luca Devoti
/Tłumaczenie Google, korekta BN /
wersja oryginalna: http://devotiluca.com/sailors-in-lockdown/