Już przed Mistrzostwami okazało się, że z Polski pojadą tylko 2 łódki z Gliwic – POL 26 Bogusław Nowakowski i POL 126 Michał Gonciarz. Do przejechania mieliśmy ponad 1700 km, więc ja z Izą i  ładunkiem jechaliśmy nocując w Bolonii i przeznaczając 1 dzień na jej zwiedzanie, a Michał poleciał samolotem.

W porcie w Neapolu zostaliśmy przyjęci po królewsku. Klub Circolo del Remo e della Vela (CRV) to jeden z najstarszych włoskich klubów żeglarskich, współorganizator Igrzysk Olimpijskich w 1960 roku, który dziś jest najbardziej ekskluzywnym klubem sportowym jaki widziałem i w jakim byłem. Ma wspaniałe i żeglarsko eleganckie, choć małe, wnętrza, świetną szatnię (nawet z sauną) i specjalne regulacje zwyczajów, np. do klubowej restauracji nie można wchodzić bez marynarki. Zostaliśmy tam przyjęci bardzo otwarcie i poinstruowani o wszystkich dostępnych udogodnieniach. Zaopiekował się nami finnista Stefano, wieloletni członek Klubu, który cierpliwie tłumaczył nam możliwości, jakie u nich mamy, warunki na wodzie jakich możemy się spodziewać i z ogromną gościnnością oraz starannością asystował nam przy naszych działaniach.

W pierwszych dwóch dniach naszych treningów warunki były wymagające, również dla nas przyzwyczajonych do zimnej wiosny – wiatr 20-25 węzłów przy temperaturze powietrza lekko poniżej 15 C. Włosi, ani przyjezdni Francuzi nie pływali, ale Michał pierwszego dnia, a ja razem z nim drugiego, wypłynęliśmy na trening. Widać było, że wzbudziło to uznanie. Michał przy tym świetnie prezentował swojego sponsora „Nowak-Mosty”.

Za zgodą Stefano pozwalam sobie zaprezentować jego patent na szybką regulację przesunięcia miecza:

Wykorzystując zimną pogodę, niezachęcającą do treningów, ale dobrą do zwiedzania, odwiedziliśmy obowiązkowy punkt z historii Polski – cmentarz wojskowy na Monte Cassino.

W kolejnych dniach prognoza przewiduje lżejsze wiatry i cieplejszą pogodę, a pod koniec tygodnia przeprowadzamy łodzie z Klubu na sąsiednią plażę, gdzie będzie baza  Mistrzostw.

/BN/