Będąc na Finn World Masters w Torbole , Jan otrzymał zaproszenie na szwedzkie regaty mastersów odbywające się w tym roku w Uppsali. Podróż to nocny prom z Gdańska do Nynesham (18 h), a później ok. 180 km po szwedzkich drogach. Tak więc licząc razem z dojazdem do promu zabrała ona każdemu z nas 2 dni w jedną stronę. Uppsala, pierwsza stolica Szwecji i jedno z jej dwu miast uniwersyteckich, jest warta zwiedzenia, podobnie jak Sztokholm, który należy po drodze minąć. Klub, w którym zatrzymaliśmy się słynie z wielkich tradycji Finna. Właśnie z niego wywodził się Richard Sarby – legendarny konstruktor naszej klasowej łodzi.
Czerwiec w Szwecji to oczywiście białe noce i letnia szwedzka pogoda, która, jak odczuliśmy, jest bardzo podobna do pogody angielskiej, a może nawet szkockiej, t.j. trochę słońca, dużo deszczu, temperatura 10–15 C, czyli coś jak nasz październik. W turystycznej podróży zwiedziliśmy Sztokholm, Uppsalę, odbyliśmy kilkugodzinny rejs naszymi łódkami wokół jeziora Ekoln, obserwując zagospodarowanie brzegów i domy, wszystko pięknie wpasowane w otaczające lasy i przyrodę. Dzięki zaproszeniu, korzystaliśmy, również z innymi przyjezdnymi zawodnikami, z reprezentacyjnej sali w klubie żeglarskim UFK, której gospodarze użyczyli nam na okres pobytu.
Dwudniowe regaty miały formułę otwartą: żeglowali w nich oprócz szwedzkich, polskich, fińskich i norweskich mastersów, również czterej młodzi szwedzcy seniorzy. Wszystkich startujących było 21. Wydaje się, że dobrze wpasowaliśmy się z Janem w żeglowanie na wodzie, zajmując zróżnicowane miejsca w dość trudnych warunkach jeziora Ekoln.
Wyniki: http://www.uss-res.se/2016/index_reg_finn.html
Po pierwszym dniu regat zorganizowaliśmy „polski wieczór”, częstując wszystkich zawodników po powrocie do portu kabanosami i piwem, a później też małą kolacją, mając nadzieję na zaproszenie szwedzkich kolegów na regaty w Polsce. Na uroczystym zakończeniu regat czekała nas jednak nieprzyjemna niespodzianka. Organizatorzy poinformowali , że dekoracje i nagrody dla uczestników są przewidziane tylko dla Szwedów, bo to są przecież mistrzostwa Szwecji. Nie przeszkodziło im jednak wziąć wcześniej dość sporego wpisowego (ok. 200 zł) od zagranicznych zawodników. Dość mocno skwaszeni pakowaliśmy łódki, nie bardzo rozumiejąc, czy przypisać to swoistym szwedzkim zwyczajom, czy po prostu grubemu faux-pas organizatorów. Postanowiliśmy więc z Janem, że byliśmy w Uppsali na regatach 2 razy – pierwszy i ostatni.
Bogusław, czerwiec 2016