Weekend w Rewie
Mały żeglarski klub w Rewie robi karierę. Ulubione miejsce spotkań Finnistow. Drzwi klubu są zawsze otwarte, żeglarze mile widziani. Jakże inaczej niż w Górkach czy Gdyni. To za sprawą Janusza Frąckowiaka – człowieka z regatową przeszłością i ambicją, która pozwala na tworzenie rzeczy wielkich. W historii sportu najcenniejsi byli Ci którzy grali w teatrze jednego aktora. Tak powstały kiedyś Spala, Cetniewo i Drzonków. Z pierwszych dokonań Janusz podniósł kabel – zawalidrogę nad slipem, potem załatwił dla żeglarzy kawal ziemi, a w końcu, co nie było przedsięwzięciem łatwym, dorobił się pięknego bosmanatu z salą wykładową i sanitariatami. W jego pasję uwierzyli i pomagają wójt i działacze wyższego szczebla. Na ostatnich regatach pojawił się legendarny konstruktor Choreń. Chcą zbudować wspólnie szkolną jednostkę dla licznej gromadki młodych żeglarzy. Warto dodać, że wszystko tu gratis – i nauka żeglowania, i obozy. Są takie miejsca w Polsce. Janusz nie kryje też sympatii dla wspanialej klasy Finn i jej ludzi.
Ostatnie regaty w Rewie – Puchar Wójta i Puchar Bogdana Bergruna to była świetna kombinacja dwudniowej imprezy dla 16 Pucków i 6 Finnów.
Regaty Finnistów wygrał Błażej Wyszkowski. Na słabym wietrze stary mistrz jest nie do pobicia. Olimpijczyk z Kilonii, Mistrz Świata na Cadecie należy do odchodzącej zwolna w historię grupy wspaniałych polskich żeglarzy. Jest ciągle w gazie, sposób prowadzenia łódki, pozycja i zwroty są ciągle książkowe. Drugi w klasyfikacji Artur Siwik Komandor Rewy przez ostatni rok poczynił ogromne postępy, a zabawne wywożenie powodowane było wolą zwycięstwa. Fajnie było. Dodam tylko że trzeci Jan Kominek uruchomił swoje wszystkie talenty żeglarza jeziorowego i deptał dziarsko po piętach wyżej wspomnianym.
Mile to były regaty. Doskonały młodziutki Sędzia Kacper Frąckowiak, sędzia na boi – bosman Marcin, który też był w obstawie. Palce lizać. Małe, a jakże dobre doświadczenie.
Aktualna punktacja Pucharu Polski po tych regatach: