Sobotnia pogoda była prawdziwie kwietniowa – raz słońce, raz deszcz, raz wiatr i dość zimno. Po 3 wyścigach z przyjemnością konsumowaliśmy przygotowaną przez organizatorów zupę i smaczne mięsko z grilla, a później już dużo bardziej komfortowo spotkaliśmy się na dłużej w przyjeziornej wolsztyńskiej restauracji. Głównym tematem była relacja-opowieść Jana Okulicza, naszego delegata na Sejmik PZŻ. Mówił o dyskusji przedwyborczej i kształtowaniu się w wyborach nowego zarządu PZŻ. Prezesem, przy dużej przewadze głosów, wybrano poprzedniego wiceprezesa d/s sportu, Tomasza Chamerę, na co wielu z nas liczyło. Nowym wiceprezesem d/s sportu został Mateusz Kusznierewicz, a kolejnym członkiem zarządu wybrano Janusza Tabera – komandora YKP, członka naszego Stowarzyszenia. Wydaje się więc, że nowy zarząd powinien rozumieć sprawy i problemy środowiska finnistów, co bardzo cieszy oraz stanowi dobry prognostyk. Omawialiśmy też sprawy bieżące: trudności przy wydawaniu tegorocznych licencji – ubezpieczeń, sytuację w ewidencji członkostwa International Finn Association (dawnych naklejek), redagowanie facebookowego profilu Stowarzyszenia, dobrego wykorzystania kadrowego sprzętu w kierunku rozwoju klasy. Stwierdzono, że bardzo wskazane byłoby spotkanie ze sportowym gremium zarządu PZŻ, np. na regatach w Krynicy Morskiej. Podziękowano sponsorom tegorocznego Pucharu Polski, którym zwycięzca klasyfikacji generalnej zawdzięczać będzie wybrany przez siebie żagiel firmy NORTH SAILS. Z dużym zainteresowaniem i satysfakcją przyjęto informację o sfinansowaniu przez NORTH SAILS Polska kliniki przed czerwcowymi regatami NORD CUP w Górkach, którą będzie prowadził Wacek Szukiel. Z przyjemnością poinformowano też o planowanej drugiej tegorocznej klinice przed sierpniowymi Mistrzostwami Polski Masters w Świnoujściu, którą będzie prowadził, już bez zewnętrznego finansowego wsparcia, Mirek Rychcik. Zaanonsowano intencję NORTH SAILS w ufundowaniu 50% rabatu na żagiel NORTHa dla zwycięzcy Mistrzostw Polski Masters.
Spotkanie przy dobrym menu przeciągnęłoby się pewno dłużej, gdyby nie fakt, że nasze kwatery były rozstrzelone w promieniu 25 km i koledzy, po zimnym żeglowaniu, myśleli już o czekającym ich dojeździe do upragnionej gorącej kąpieli.
Na zakończenie, dla nieznudzonych tą relacją, chciałbym anegdotką poruszyć problem obowiązkowych na naszych polskich regatach, badań lekarskich, którymi wyróżniamy się w Europie, a może nawet na świecie. Na spotkaniu postulowałem, by dla osób powyżej 24 lat, których już nie obejmuje wymaganie ustawy o uprawianiu sportu, tego wymagania nie egzekwować. W miłej kontr-sugestii Piotr Rosiński zauważył, że przygotowując dokument badania mamy generalnie 2 opcje: albo na określonych przez lekarza warunkach (finansowych) uzyskać taki dokument bez zbędnych pytań, albo corocznie, dopingowani terminem, zorganizować sobie gruntowne badanie własnych parametrów zdrowotnych i spokojnie zwrócić się do specjalisty o pisemną opinię w/s sensowności uprawiania przez nas żeglarstwa. Muszę przyznać, że dla panów po 40-tce, w tym dla mnie, taka argumentacja jest warta poważnego zastanowienia.
Serdecznie wszystkich żeglarsko pozdrawiam,
Bogusław POL 26